Zapewne każdy z was choć raz, oglądał słynną serię Gwiezdnych Wojen, wielu z was zainteresowało się tym światem, a seria zdobyła ogromną popularność. Zgodnie z postępem technologii, zaczęły wychodzić gry, które obejmowały właśnie tematykę Gwiezdnych Wojen, sukcesy odniosły między innymi: Star Wars Knights the old Republic, a później także seria Lego. Praktycznie nie doczekaliśmy się, że tak to nazwę porządnych gier, obejmujących jednak tematykę nowej i starej trylogii. Chociaż Star Wars: The Revenge of the Sith, na konsole wypadła całkiem dobrze.
Dzisiaj mam wam do przedstawienia, grę z serii LucasArts, o tematyce gwiezdnych wojen, gdzie wydarzenia mają miejsce przed IV epizodem "Nowa Nadzieja". Zapraszam do przeczytania recenzji, a być może i sięgnięcia po tytuł.
Fabuła, w The Force Unleashed rozpoczyna się, od wizyty Dartha Vader'a, w Kashyyk (chyba dobrze napisałem), gdzie niszczy on wioskę Wookieich, poszukując ocalałego rycerza Jedi, którego ma zamiar zgładzić. Początek jest niezwykle interesujący, a Darth Vader, w cale nie jest głównym bohaterem w grze. Można powiedzieć, że to jest taki jakby Prolog, do pierwszej misji. Darth Vader, po walce z rycerzem Jedi, uśmierca go, czego świadkiem jest jego syn Galen Marek, w nim właśnie Vader, widzi coś ciekawego i postanawia go wziąć na swojego ucznia.
Młody Galen.
Więc właśnie. Dorosły już Galen, wreszcie zostaje mianowany na Sith'a, otrzymując swoje pierwsze poważne misje. Nie wiedział, on o swojej przeszłości, był tak jakby marionetką Dartha Vader'a. Posłuszny i uległy, nie sprzeciwiał się, ale do czasu. W trakcie jego misji, towarzyszył mu robot Proxy, który najczęściej przekazywał mu wiadomości od swojego mistrza, czy też pomagał mu w licznych trudnościach technicznych. Oprócz tego, towarzyszyła mu pilotka, jego wahadłowca Juno, w której potem się zakocha i stanie się ona jego słabością. Galen Marek, otrzymał też jakby pseudonim, pod którym działał jako Sith, brzmiał on Starkiller. Palpatine, mistrz Dartha Vadera, początkowo nic nie wiedział o Starkillerze, jednak później większość wyszła na jaw, wtedy to rozkazał mu zabić Starkillera.
Starkiller i Juno.
Kiedy to Starkiller, udał się do Felicii, gdzie miał za zadanie zgładzić Shakk Ti, wtedy to też oznajmiono mu, że jest w nim cząstką dobra, że jest tylko marnym pionkiem Vader'a. Starkiller jednak sobie nic z tego nie robi. Dopiero kiedy Vader próbuje go zabić, ten uświadamia sobie, że został zdradzony i planuje zemstę, a także pomaga rebeliantą, Ci jednak nie wiedzą o tym i traktują go jak wroga. Sprzeciwia się on Vader'owi, który nie jest z tego zadowolony. Juno, jest tym zmartwiona, ponieważ nie chcę stracić Galen'a. Zakończenie fabuły jest dosyć ciekawe, a w przypadku Ultimate Sith Edition, mamy kilka zakończeń, bynajmniej tak to zapamiętałem, zdradzać ich nie będę, zepsuł bym wam tylko przyjemność z gry i zespoilowałbym, czego gracze nie cierpią.
Mechanika Gry, jest bardzo zbliżona do klasycznego Shlasher'a, przemierzamy kolejne lokacje, niszcząc kolejnych przeciwników, od czasu do czasu angażując się w Quick Time Eventy, więc musicie przyznać, że zbliżony do Slasher'a jest, jeżeli to w ogóle nie jest slasher, a tego niestety nie wiem. Mamy więc tutaj, przejrzysty i prosty system walki, z którym każdy sobie na pewno poradzi, wymachiwanie mieczem to tylko proste klikanie myszki, nie można też zapomnieć o atakach specjalnych, gdzie lepiej się je wykonuje na konsolach, ponieważ mamy joysticki, a nie klawiaturę. Oprócz tego, dysponujemy mocami, jak to w przypadku serii Gwiezdnych Wojen, normalna rzecz. Mamy błyskawice, odepchnięcie, manipulowanie przedmiotami, czy tez tak zwany umysłowy trick, który powoduje że możemy kontrolować jakieś przeciwnika, sprawiając że pozabija on na przykład swoich kolegów, czy też popełni samobójstwo.
Gdzie mi z tym !
Swoje moce możemy ulepszać, w tak zwanym sklepiku, ale czy jest to sklepik, raczej jest to okno, gdzie może podnieść swoje umiejętności, zmienić strój, czy kolor mieczu świetlnego, oczywiście jeżeli odblokowaliśmy dany kryształ, nie wszystko jest od razu odblokowane, a niektóre stroje są naprawdę ciekawe, pasujące do niektórych misji, więc można sobie z tego skorzystać, aczkolwiek, nie trzeba. Zawsze można eksperymentować, inwestując na przykład w jakąś jedną moc, ponieważ w trakcie gry, wszystkie na maksymalny poziom nie ustalimy, gra aż taka długa nie jest, więc można ją przejść więcej niż raz, wcale taka nudna nie jest i z przerwami, gra się nawet całkiem dobrze, jakby się grało po raz pierwszy.
Czuje moc !
Nie mamy tutaj żadnych elementów logicznych, chyba że dla kogoś element logiczny, to wciskanie klawiszy wyskakujących na ekranie, to wtedy te elementy logiczne są. Gra raczej nie ma skomplikowanej mechaniki, nie prowadzimy tam żadnych pojazdów, więc ograniczmy się tylko do walki, o której już wspomniałem wyżej. Jeżeli by tak się jeszcze dopatrywać, to może to, że ciekawym elementem w mechanice, są tak zwane "podmuchy" wiatru, gdzie możemy wykonać szybki zryw, atakując efektownie przeciwnika. Krótko o mechanice, bo jest prosta i przejrzysta, nawet młodsi gracze, nie powinni mieć problemu z przejściem tego tytułu. Chyba, że zagrają na najtrudniejszym poziomie trudności, wtedy to nawet weterani mogą mieć problem.
Muzykę w The Force Unleashed skomponowali Jesse Harlin oraz Mark Girskey, jest ona bardzo dobra, trzyma wysoki poziom, a przede wszystkim, dźwięki są podobne do tych z trylogii, niektóre utwory, można naprawdę po prostu polubić, jeżeli ktoś lubi wersje instrumentalne, to oczywiście, że mu się to spodoba. Dużo więcej o muzyce pisać nie trzeba, w każdej grze jest ważna, nadaje klimatu, barwy, a przede wszystkim cieszy ucho.
Otoczenie, pomimo dosyć trudnego zadania, zostało zrobione przemyślanie i przede wszystkim z nutką wyobraźni, Felicia wygląda jak powinna, są na niej różnego rodzaju dziwne rośliny, których na pewno nie znajdziemy roślin znanych z różnych podręczników. Kashyyk, kraina Woookiech, również stoi na wysokim poziomie, więc silnik graficzny został wykorzystany w dobry sposób, a zaś gra kosmicznych wymagań aż takich nie ma.
Żelazna burza ; 0
Przeciwnicy też są zróżnicowanie, mamy tutaj roboty, pełzające stworzenia, szturmowców, kapitanów, super trooper'ów i wiele innych, więc narzekać na brak przeciwników nie możemy. Ciekawymi są Rancory, te mniejsze i te większe. Pojawiają się również bossowie, ale walka z nimi to część zręcznościowa, wygląda efektownie, a bossy są naprawdę przemyślane, większość to oczywiście Jedi, gdyż przez większość gry właśnie z nimi walczymy, potem są to bossowie z imperium, a na koniec oczywiście...ktoś tam. Cóż więcej mogę powiedzieć, dużo o tej grze pisać nie należy, gdyż też nie ma za bardzo o czym, nie jest ona wcale taka długa jakby się mogło wydawać, powinna być troszeczkę dłuższa, trzyma w niepewności, nie wszystko wyjaśnia. Polecam dla fanów i miłośników gwiezdnych wojen, a dla innych też powinna okazać się dobrym tytułem.
Force Unleashed to moja ulubiona gra z świata Gwiezdnych Wojen. Jestem wielką fanką tego uniwersum i posiadam w swojej kolekcji masę oryginalnych gier, a także różnych gadżetów filmowych - https://4gift.pl/gadzety/gadzety-filmowe/gadzety-ze-star-wars/. Z gier na PC polecam też Old Republic. Bardzo rozbudowany rpg osadzony w klimatach Star Wars.
Force Unleashed to moja ulubiona gra z świata Gwiezdnych Wojen. Jestem wielką fanką tego uniwersum i posiadam w swojej kolekcji masę oryginalnych gier, a także różnych gadżetów filmowych - https://4gift.pl/gadzety/gadzety-filmowe/gadzety-ze-star-wars/. Z gier na PC polecam też Old Republic. Bardzo rozbudowany rpg osadzony w klimatach Star Wars.
OdpowiedzUsuń