sobota, 26 listopada 2011

CzarnyNews - Lenistwo ;)

Witajcie. Mam dzisiaj kompletnego lenia, po prostu nic mi się nie chcę robić. Jednak narodziła mi się pewna myśl, że będę tutaj wklejał mini newsy związane z premierami gier na świecie. Dzisiaj tego nie przygotowałem jeszcze, ale w następnym tygodniu po recenzji już zobaczycie jak to będzie wyglądać. W związku z tym dzisiejszą recenzję przekładam na za tydzień. Za tak fatalną wpadkę powinienem wam to jakoś wynagrodzić. Skoro aż tak będziecie poszkodowani, to powiem wam że warto poczekać ten tydzień, ponieważ zajmiemy się tą grą:



 Każdy ma taki dzień, kiedy nic się nie chcę ;)

sobota, 19 listopada 2011


Chcielibyście być żołnierzami ? Na pewno wielu z was, miało takie marzenie, ale bycie żołnierzem to również wyzwanie, a w nowym Call of Duty, słowo "żołnierz", jest ważniejsze od wszystkiego innego. Chcecie wiedzieć jak wygląda nowe Call of Duty, czy warto zanurzyć się w kolejny epizod z naszymi bohaterami ? Zapraszam do przeczytania recenzji z najnowszej odsłony Call of Duty, pod nazwą Modern Warfare 3.

Fabuła w Call of Duty Modern Warfare 3, jest bezpośrednio kontynuacją fabuły z poprzedniej części. Nadal mamy zarys konfliktu, między Stanami Zjednoczonymi, a Rosją, którą wspomagają Niemcy i jakieś kraje partyzantów z Kolumbii, jeżeli dobrze pamiętam. Całość przedstawia się następująco. Jesteśmy prowadzeni za rękę przez całą grę, ale to jest właściwie normalne w tego typu grach. Nie znajdziemy w tej grze żadnych przerywników filmowych, jedynie podczas każdej misji, usłyszymy dialogi osób, które będą nam zdradzały pewne szczegóły. Oprócz tego fabułę poznajemy podczas gry, z dialogów między żołnierzami czy dowódcami. Podczas naszej przygody, będziemy odwiedzać lokalizacje takie jak: Londyn, Paryż czy Nowy Jork, podczas apokalipsy, każda z lokalizacji jest zróżnicowana, więc nie mamy złudzenia, że już tam byliśmy. Oprócz tego będziemy wracać do wspomnień, w których bierzemy czynny udział. Linia fabularna, pozwoli nam kierować kilkoma bohaterami (żołnierzami), co jest jasnym zabiegiem, ponieważ będziemy brać też udział w więcej niż jednej dywizji wojskowej.

Helikopter Delta Force w "Bitym" Jorku.

No właśnie, grając w kampanię, trzeba się przygotować na dawkę dobrego kina. Dlaczego kina ? Bo całość wygląda jak dobry film wojenny, z perspektywy pierwszej osoby, jest tak samo zaskakujący co dynamiczny. Bez wątpienia to jeden z najmocniejszych punktów gry, całość w fabule przedstawia się w znakomity sposób. Jest ciekawie, jest miejscami zabawnie, czasem nawet smutno...ale najważniejsze jest to, że mamy troszkę do myślenia w wielu momentach. Więcej nie trzeba naciągać o tej fabule...jest genialna, to wystarczy.

 
Mechanika Gry, jak w każdym FPS'ie pozostaje bez niespodzianek. Przemierzamy przez kolejne misję, mordując więcej przeciwników, strzelamy do nich, strzelamy i strzelamy. Praktycznie tak ciągle, ale to właśnie FPS, tutaj nie będzie żadnej jazdy samochodem czy latania samolotem. Przez to gra jest dynamiczna. Nie znajdziemy tutaj żadnych elementów logicznych, jakby takowe były, gra zrobiłaby się śmieszna. Mamy za to całkiem dużo, przyjemnie wyglądających dodatków , które w trybie MultiPlayer, robią z nas superbohatera. Po prostu jak kto lubi, ale seria słynie z tego, że z gry na grę dodaje więcej bajerów. Mówiąc tak ogólnie, jest dobrze, wcale mi to nie przeszkadza, że występuję ciągłe strzelanie i przesuwanie się z punktu A do punktu B. Jestem zadowolony z tego, że twórcy gry nie zmieniali mechaniki, ponieważ w poprzedniej części...Modern Warfare 2, była ona przyjemna i prosta w obsłudze, łatwo się było dostosować. Wiele osób mówi, że dostajemy odgrzewanego kotleta...w sumie mają tam jakąś rację, ponieważ w mechanice się nic nie zmieniło, a teraz właśnie o niej mowa.

Jak widzimy...jest normalnie :D

Żadnych tutaj innych elementów poza strzelaniem i wybuchami, nie znajdziemy, ale chyba się powtarzam, trudno. Tutaj jest to czysty shooter, naciągać tak o mechanice...sam się dziwię, ale więcej chyba nie ma co opisywać, recenzja może być krótka, cóż zrobić. Skoro gra jest też krótka.

Takie tam na wojnie :P





Tutaj możemy opisać chyba trochę więcej. Zaczniemy od genialnej muzyki, skomponowanej przez Briana Tylera, która towarzyszy nam większość czasu, który spędzamy przy grze. Pamiętacie film Pojutrze ? Kiedy usłyszałem pierwszy raz muzykę z Call of Duty Modern Warfare 3, od razu skojarzyło mi się z tym filmem. Naprawdę muzyka jest prze genialna, ale zależy co kto lubi, mi przypadła do gustu nawet bardzo, dodaje klimatu zdecydowanie, podkreśla dramaturgię wszystkich wydarzeń jakie występują w grze. Co tutaj dużo pisać, posłuchajcie sami:
Naprawdę coś pięknego, wielkie gratulacje dla twórcy, czułem wszystkie emocje bohaterów na sobie, rzadko kiedy muzyka wywołuję takie uczucie. Widocznie w Activision, pracowali również mocno nad muzyką, aby każdy gracz poczuł się jakby tam był. Jeszcze raz wielkie "propsy".

Takie rzeczy tylko w Call of Duty...
Dobra, po zachwycającej muzyce, przyszedł czas na również dobre otoczenie. Owszem wykonane jest one na starym silniku graficznym, z poprzedniczki, ale została wyraźnie poprawione, może nie jest aż tak wspaniałe jak w najlepszych grach, które teraz wychodzą na różne platformy, ale jest dobre i myślę, że tutaj panowie z Activision ukłonili się w stronę graczy, ze słabszymi sprzętami, aby mogli kontynuować dalsze przygody, dzielnych żołnierzy. Cóż, nie ma co narzekać, mimo tego otoczenie zostało wykonane w bardzo realistyczny sposób, przykładem tego jest chociażby Wieża Eiffla, którą będziemy mieli okazje spotkać. Większej uwagi na szczegółowe przedmioty występujące w otoczeniu, nie warto zwracać, nie są one aż tak ważne, a zapewne podczas bitwy nie zwrócimy uwagi, na jakieś butelki, które wyglądają trochę kartonowo.
Aż tak źle nie jest ;)
 
Pozostali nam jeszcze nasi przeciwnicy, którzy są wykonani w dobry sposób, chociaż niektórzy są podobni do naszych żołnierzy, czasami można się pomylić. Miałem takie przypadki w grze. Czarni osobnicy, to partyzanci, czyli nie mają żadnych hełmów, pancerzy. Po prostu przedstawiają zwykłych cywili z bronią. Właściwie żołnierze niemieccy i ruscy, są podobni do siebie, ale podczas gry będziemy się skupiać na ich wybijaniu. Nie mamy tutaj żadnych bossów, czasami pojawi się jakiś helikopter, który wedle rozumowania jest naszym przeciwnikiem, ale zawsze załatwią go nasze zabaweczki, więc żadnego problemu nie będzie. Podsumowując, Call of Duty Modern Warfare 3, nie jest zupełnie czymś nowym, ale jest znakomitą kontynuacją poprzedniczki czy poprzednika. Niestety dla graczy lubiących długie gry...okaże się ona za krótka, jej przejście zajęło mi 6 godzin i 32 minuty, na poziomie normalnym, ale ta gra nie kończy się tylko na kampanii.

P.S. Przepraszam za brak ładu, jakoś dzisiaj nie miałem weny. Za tydzień, sam nie wiem co zrecenzjuję.
























sobota, 12 listopada 2011

Dead Space - Recenzja


Sam na statku pełnym krwiożerczych bestii. Co byście wtedy zrobili, gdybyście byli jedynie marnymi inżynierami, którzy jednak znają się co nieco na walce ? Odpowiedzcie sobie sami, a tymczasem zanurzcie się w tej recenzji, prosto z Martwej Przestrzeni. Dzisiaj kosmiczna recenzja Dead Space. Zapraszam !






Fabuła w Dead Space jest przegenialna, co prawda mogliśmy już spotkać z podobną tematyką i fabułą w niektórych grach, ale tutaj widać świeżość. Na początku naszej przygody, nasz dzielny główny bohater, inżynier Issac Clarke, razem ze swoją ekipą, gdzie zostali wysłani na USG Ishimura, inny statek, który miał przeprowadzić badania wydobywcze. Niestety stracono z nimi jakąkolwiek łączność, więc nie było żadnej innej drogi komunikacji. Skoro już mówimy o statku, to jak się domyślacie, ekipa dociera do niego, jednak ich lądowanie nie należy do najlepszych. Jednak nikt nie zginął, wszyscy przeżyli, zaczynają się poszukiwania. Wszystko wygląda bardzo dobrze, gdyby nie to, że na statku jest cicho i nie słychać żadnej żywej istoty...podkreślam żywej. Jednak są na nim inni goście, jednak nie są nastawieni pozytywnie na nasze przybycie. No dobrze, to nie są goście. Są to nekromorfy, zmutowane formy ludzi, które mają jeden cel...zabić żywych, brzmi kusząco ?

Nekromorf :D
Fabułę jeszcze poznajemy przez rozmowy między naszymi bohaterami, a także przez różnego rodzaju zapiski znajdujące się na statku. W dodatku nasz bohater, chcę odnaleźć swoją dziewczynę i jest bardzo zdeterminowany, niestety nie usłyszymy go dużo w grze, praktycznie wcale nic nie mówi. Więc o jego wcześniejszym życiu dowiadujemy się od innych. Więc głównym wątkiem fabuły jest wykrycie tych makabrycznych zdarzeń, a także odkrycie przyczyny transformacji ludzi w potwory. Podczas naszej tułaczki po martwej przestrzeni, natrafimy na różnego rodzaju lokacje, które są zróżnicowane i wcale nie przypominają zwykłych mieszkań, może tam znaleźć na przykład...nekromorfy, a także ich odmiany w różnym tego słowa znaczeniu. Więc podczas fabuły poznamy też z kim i czym walczymy.





Mechanika gry w Dead Space, jest chyba moim ulubionym elementem, mamy do dyspozycji wiele broni, które wyglądają jak narzędzia codziennego użytku. Modyfikacje zszywaczy, albo latarki z laserem, to tylko niektóre z nich, ale kogo to obchodzi, to przecież ma być skuteczne i ma nam pozwolić przeżyć. No właśnie, w Dead Space o przeżycie ciężko, dlatego też tutaj w grze mamy motyw strategiczny, trzeba każdy ruch przemyśleć i po każdej naszej walce z przeciwnikami, obliczyć dobrze ilość amunicji, której nie mamy pod dostatkiem, dlatego też tutaj mogą niektórzy nie wytrzymać nerwowo, ale nie ma się co denerwować, zawsze możemy skorzystać ze sztuk walki naszego inżyniera, co prawda zna on tylko prawy sierpowy albo łokciowy, ale siła odrzutu zdecydowanie zaburza prawa fizyki. To taka ciekawostka.

To jest chore :0

Przejdźmy teraz do szczegółowego opisu. Zaczniemy od garstki części RPG, mamy różnego rodzaju sklepy, gdzie możemy kupić albo sprzedać to co nam potrzebne bądź niepotrzebne. Proste w obsłudze i wygodne, przydatne, bez tego nie dałoby się przeżyć, nawet na najłatwiejszym poziomie. Więc sklepik pełni jakby trochę rolę wyboru, dlatego ten element do RPG, czy zrobiłem dobrze ? Nie wiem, to są po prostu moje refleksje.

Tutaj nie kupisz kilo kartofli.

Skoro idziemy drogą wszelkiego rodzaju kupna, sprzedaży. Mamy też możliwość ulepszania naszego ekwipunku w specjalnych warsztatach, bo tak to można nazwać, a skoro jesteśmy inżynierem, to nie jest problem zwiększyć moc jakiejś broni. Wszystko pięknie, ale na to potrzebne są specjalne monety, które jednak nie jest tak ciężko nazbierać, wystarczy dokładnie przeszukiwać zabite nekromorfy, bo czasem skubańce, mają cenne rzeczy schowane w swoich brzuchach. Widocznie, nie tylko ludzie ich interesują. To dobrze, że jednak nasz inżynier coś potrafi, gdybyśmy sterowali jakimś sprzątaczem, może moglibyśmy ulepszyć miotłę, zabójcza miotła, to by dopiero było. Zapomniałem dodać, że w sklepie mamy również możliwość kupna nowego "stroju" czy też kombinezonu, bo nie wiem jak to dokładnie nazwać. Co za tym idzie, ulepszamy też swój R.I.G, ale o tym troszeczkę później.

Takie tam z warsztatem, po prawej ;)
Również w grze, posiadamy kilka modułów, dzięki którym czujemy się jak jakiś heros, z nadprzyrodzonymi mocami. Zaczniemy od modułu Stazy, który znajduję się w pakiecie R.I.G, a skoro już pytacie czym jest ten R.I.G. to już wam odpowiadam. Jest to to jeden z najważniejszych rekwizytów na Ishimurze. Jest to zbiór najważniejszych funkcji i systemów, wmontowanych w kostium którego używa nasz kochany inżynier, czyli Isaac Clarke (bo niektórzy mogą mylić z inżynierem z Rodziny Zastępczej). Skoro już wiecie co to R.I.G. to można powiedzieć co to jest Staza, a więc ten gadżet pozwala na spowalnianie różnego rodzaju obiektów, drzwi, platform, a przede wszystkim naszych kochanych nekromorfów. Kolejnym takim ciekawym systemem jest moduł Kinezy, również ułatwia nam życie między innymi możemy dzięki niemu przenosić rzeczy za pomocą specjalnej fali. Modułów nam wystarczy, czas przejść do walki.

Moduł Stazy, po prawej, taka połowa odwrócona litera "C"
W walce będą pomagać nam nasze urządzonka, czyli skrzyżowanie broni z narzędziami typowymi dla inżyniera, o których już wspominałem. Jednak zabicie przeciwnika nie wiążę się ze strzałem w głowę, tutaj musimy się trochę wysilić i odstrzelić mu kończyny, jest to główna słabość naszych przeciwników. Możemy też podeptać, zdeptać, rozgnieść, czyli po prostu zmiażdżyć kończyny nekromorfów, ale muszą one leżeć, inaczej nici z miażdżenia. Niekiedy jednak będziemy musieli zdeptać swoich przeciwników, bo ich wielkości nie przekraczają wielkości papugi, które być może mamy w swoich domach. Taka ciekawostka, w grze nie ma papug, żebyście nie pomyśleli, że musimy rozgniatać papugi. W grze nie znajdziemy praktycznie żadnych elementów, które zaliczane są do grona łamigłówek, przesunięcie jakiejś dźwigni, wciśnięcie przycisku, to norma, pojawiająca się praktycznie w każdych gierkach.




Muzyki w Dead Space, praktycznie nie ma, występuje ona chyba jedynie na początku, kiedy to zaczyna się gra i na końcu, kiedy się kończy, w każdym razie zapamiętałbym gdyby było tego więcej. Podobnie jak w Batman Arkham Asylum, tutaj dźwiękiem jest otoczenie, które uzupełnia się z przeraźliwymi jękami dochodzącymi z najciemniejszych zakamarków. To właśnie odgłosy otoczenia, trzymają tutaj właściwy klimat gry, każdy nasz dalszy ruch, to obawa o stratę życia, najlepsze są jednak dźwięki, które są narastające. To znaczy, że na początku mamy cicho, cicho, cicho...a nagle za naszymi plecami znajduję się nekromorf, wtedy zazwyczaj ludzie, którzy nie lubią niespodzianek, mierzą sobie ciśnienie.


Cicho...nie mówcie mu, że jestem z tyłu - Nekromorf.
Przejdźmy teraz do otoczenia, które wygląda dobrze, dlaczego tylko dobrze ? Bo niektóre części statku są po prostu są nie dorobione, nie znaczy to, że są złe po prostu dopatrzyłem się pewnych niejasności wynikających z lokalizacji na statku, czasami tam gdzie powinno być ubogo, jakieś piwnice, podziemia. Jest za dużo błyskotek, ale to aż tak bardzo nie razi w oczy, chcę być po prostu z wami szczery i napisać prawdę. No ale przecież otoczenie nie mogłoby być puste, a te zaś wypełniają nekromorfy, tutaj teraz troszeczkę szczegółowa mowa o nich. Nekromorfy to ogólna nazwa, nie spotkamy tylko jednego rodzaju przeciwników. Znajdziemy pełzających po ścianach modyfikacje dzieci, delikatnie mówiąc. Dziwne latające stworzenia, które przez wbicie ostrza w głowę zwykłego człowieka, zamieniają go w nekromorfa. Grubych nosicieli robaków, które w dużej ilość uprzykrzają nam życie, czy też naśladowców samobójców, którzy po prostu chcą się zabić dla dobra sprawy...w tej sprawie, jest nasza śmierć...śmierć za śmierć. Są jeszcze inni ciekawy przeciwnicy, ale wszystkiego wam zdradzić nie mogę, często ich wygląd zaskakuję i nie dostajemy kolejnych bezmyślnych klonów. Każdy z nich jest inny, wymaga większego nakładu pracy i ogólnie obrania innej taktyki.


Nowa metoda w SPA...robaczkowa.
Ostatnim elementem otoczenia są bossy, których jednak nie mamy aż tak wiele, ale w zupełności wystarczą, w tej grze akurat zbyt dużo bossów, mógłby być niezrozumiały, dlaczego ? Bo narodziło by się setki pytań, skąd one się wzięły. Zawsze musi być ten główny boss, on jest najważniejszy, a poboczni to są już dodatki. Zacznijmy więc od tych mniejszych, ale w znaczeniu, że nie stoczymy z nimi pojedynku twarzą w twarz. Są to mutanty ośmiornicy, swojej nazwy to nie ma, które od czasu do czasu próbują nas zabić, jednak kiedy nas zaciągają do swojej dziupli, mamy chwilę aby postrzelać w ich "wrzody", które widocznie sprawiają im ból, bo po kilku strzałach, dają nam spokój. Dalej spotkamy nie na własne życzenie, po prostu taki będzie nasz obowiązek, wielkiego "kwiatka"...nie jest to tulipan, to bardziej takie kwiatki rodem z programu Hugo, który kiedyś był emitowany w TV. A głównym bossem będzie...coś ciekawego, zagrajcie w tą grę. Myślę, że nic nie przeoczyłem.


"Nie weszłeś" ;0














A za tydzień zapraszam na recenzję nowej odsłony kultowego FPS'a, a mianowicie:



sobota, 5 listopada 2011

Assassin's Creed II - Recenzja


Renesans, wyobrażaliście sobie kim byście chcieli być jeżeli moglibyście się tam znaleźć ? Ja już wiem, chciałbym być Assassinem, dlaczego ? Może dlatego, że tak genialnie wygląda gra, do której recenzji przeczytania zapraszam ! (Yodą coś zabrzmiało).




Fabuła gry jest naprawdę genialna, steruję całkiem nową postacią jest nią Ezio Auditore da Firenze, młody szlachcic z bogatej florenckiej rodziny. No właśnie, akcja rozgrywa się w latach 1476-1499, czyli aż 295 lat, po wydarzeniach z poprzedniej części. Głównym celem Ezio jest pomścić swojego ojca, który na początku przez nieuczciwy spisek pewnych ludzi, odchodzi ze świata żywych. Ezio zabiera swoją matkę i siostrę do Monteriggoni, gdzie dowiaduje się o tym, że jego ojciec był Assassynem. Z czasem odkrywa, że to nie jest błaha sprawa - zaangażowany w niego jest zakon templariuszy, do którego należą m.in jego wróg Vieri de Pazzi i jego ojciec oraz tajemniczy Hiszpan, a sprawa dotyczy m.in zamachu na Lorenzo de' Medici i Jabłka Edenu.


Szata, którą bohater będzie nosił przez całą zabawę, od tego zaczyna się właściwa część fabuły.
Losy naszego bohatera będzie również poznawać po krótkich przerywnikach właściwie to filmowych, bo tak dokładnie wygląda ich oprawa. Często będzie zaskoczeni dalszym rozwojem fabuły i jestem pewien, że rozbudzi w was ciekawość co będzie dalej. Lokacje, które odwiedza bohater, to Florencja, toskańska wieś, willa rodu Auditore w Monteriggioni, Wenecja, zamek Forlì oraz Rzym (głównie Watykan). Wśród odwzorowanych lokacji znajdują się m.in. bazylika św. Marka w Wenecji, nieskończona jeszcze katedra Santa Maria del Fiore, kanał Grande, most Rialto oraz wenecki Pałac Dożów. Nie wymieniłem tutaj pewnie wszystkiego, ale naprawdę świat gry jest dosyć duży i ciężko wszystko zapamiętać.

Jabłko Edenu, tajemniczy obiekt.
Warto wspomnieć, że w fabule znajdziemy wiele znanych osobistości, które zostały tutaj przedstawione w nieco inny sposób. Wśród nich znajduje się znany Leonardo da Vinci, który będzie dobrym przyjacielem naszego głównego bohatera i pomoże mu rozwiązać pewne zagadki. Pojawi się również Niccolò Machiavelli, który na pewno was zaskoczy, nie zdradzę wam kim on tam jest, zobaczcie sami. Pojawi się również członek rodu Medyceuszy, a jak niektórzy mogą pamiętać z historii, to właśnie dzięki nim Michał Anioł mógł tworzyć tak wspaniałe rzeźby i inne dzieła sztuki. Bohaterów jest sporo, każdy z nich zaskakuje, gra pokazuje ich w zupełnie innym świetle, czego przykładem jest na przykład sam Leonardo, o którym wspomniałem wyżej. Wątek fabularny jest dosyć długi jak na tego typu gry, więc warto zatopić się w ten świat.

Po środku Niccoló Machaivelli.




Mechnika Gry w Assassin's Creed II, całkowicie różni się od poprzednika. Mamy tutaj bardziej rozbudowany system walki, gdzie wykorzystujemy nie jedno ukryte ostrze, lecz dwa, co naprawdę wygląda bardzo efektownie przy wykańczaniu kolejnych przeciwników. O ile w Assassinie Creed mieliśmy nie za duży arsenał, a walka zaczynała być nudna po kilku starciach, tak tutaj mamy dosyć sporo rzeczy, które posłużą nam za broń, możemy wziąć nawet miotłę i nią walczyć, ale tutaj twórcą wkradł się malutki błąd i podczas walki słychać jakby miotła była z metalu bądź też żelaza, jednak to nie raz aż tak w oczy, a może raczej uszy. Każdy rodzaj broni, ma inne ciosy wykończające, ale niestety jest tylko jedna animacja dla danej broni, dlatego też podejrzewam, że dali nam aż tak spory arsenał, a w trakcie gry odkrywamy jeszcze więcej ciekawych wynalazków do ułatwienia sobie życia we Włoszech.

Między innymi ukryty pistolet :D

Oprócz elementów walki mamy również i inne elementy, może na przykład zwiedzać podziemne świątynie i szukać w nich ukrytych skarbów, które to później odblokują nam jakieś bonusy. Możemy zrywać listy gończe z naszą podobizną, ale to zajęcie nudzi się po jakimś czasie, a niekiedy listy wiszą w naprawdę dziwnych miejscach, gdzie zwykły człowiek raczej by nie wszedł, chyba że byłby to jakiś Yamakasi albo inny parkourowiec. Zapomniałem wspomnieć, że nasz zabójca posiada "Wzrok Orła" to znaczy, że potrafi rozpoznać kto jest wrogiem, a kto jest nastawiony do nas przyjaźnie, chociaż tego co pamiętam to główne cele do zabicia, były oznaczane żółtym kolorem i nie zawsze trzeba było ich zabić. Wiele razy zastanawiałem się co robię źle i w końcu musiałem zajrzeć do jakiegoś poradnika, więc gra w sobie nie jest wcale taka prosta.

Wzrok Orła, nie tylko służy do lokalizowania przeciwników.
Kolejnym smaczkiem są misje na zlecenie, są to misje poboczne i nie są obowiązkowym etapem w grze, ale dla osób lubiących przechodzić grę na 100% to się przyda. Bierzemy od gołębia pocztowego, który sobie spoczywa w klatce list i tam mamy cele zadania, za którego wykonanie otrzymujemy odpowiednią nagrodę, proste prawda ? Zdziwilibyście się, ale niektóre misję po prostu były jakieś dzikie, ciężko było je wykonać. Osobiście poddałem się i nie zamierzałem dalej bawić się z gołębiami.

  
Dzień dobry, kilo ziemniaków ;)

Trzeba jeszcze wspomnieć, o tym, że w różnych sklepach możemy kupować towary nam potrzebne, ulepszenie naszego uzbrojenia znajdziemy u kowala, natomiast fiolki ze zdrowie znajdziemy u aptekarzy, których znajdziemy w różnych miejscach, a jeśli będziemy chcieli być modni, to może zakupić sobie nowe szaty, u jakiegoś projektanta, czyli po prostu musi iść do jakiegoś sklepu z odzieżą (zapomniałem jak to się tam nazywało). No i ostatnim elementem są wyścigi, ściganie się kto pierwszy ten lepszy, przednia zabawa, również niestety znudzi się po jakimś czasie. Tak więc jak widzicie, macie tutaj multum rzeczy do roboty, więc wątek fabularny nie równa się zakończeniu gry, warto zbierać te wszystkie dodatkowe bonusy, może dowiecie się czegoś więcej.


Muzyką, która będzie nam towarzyszyć podczas gry zajął się Jesper Kyd, jeżeli się nie mylę, ale wiele źródeł podaje właśnie tego artystę. Gdyby miał powstawać film o świecie Assassynów, to chciałbym aby to właśnie ten człowiek tworzył do niego muzykę, bo robi to fenomenalnie, a przyznam szczerze, że co raz częściej do gustu przypada mi muzyka instrumentalna, czy tam też z chórem w roli głównej. Muzyka dodaje grze klimat zdecydowanie podkręca akcję i atmosferę panującą w życiu naszego bohatera. Dla pana Jespera, należy się duże piwo, a jeśli nie pije to duży soczek.


Otoczenie w Assassin's Creed II to kolejny pretekst tylko po to aby zagrać w tą produkcję. Lokalizacje są naprawdę wykonane w bardzo realistyczny sposób, właśnie tak wyobrażałem sobie renesansowe Włochy i Wenecje. Świetna robota, budowle nie są takie same, widać na pierwszy rzut oka, że nad każdą ważną budowlą np. nad Bazyliką Św.Piotra, pracowano wiele dni aby oddać dokładnie każdy szczegół. Budowle jakie spotkamy wypisałem w "Fabule", więc wymieniać ich jeszcze raz chyba nie jest warto. Więc można się wybrać spokojnie w wycieczkę po Włoszech bez wychodzenia z domu, w dodatku wchodzić wszędzie do środka dosłownie za darmo, czyż to nie brzmi pięknie ? Może i tak, ale tak mówiąc serio, Włochy teraźniejsze również są piękne i warto się tam wybrać, to nie jest reklama bo mi za to nie płacą.

Skoki po Santa Maria Del Fiari :D
Teraz o przeciwnikach, jest ich sporo na każdej ulicy, dzielnicy, ale nie są wcale tak różnorodni. Mamy owszem takich zwykłych strażników, pikinerów (tych z włócznią) i takich całkiem sporych i mocnych, którzy sprawiają wiele trudności. Nie mamy tutaj żadnych przeciwników specjalnych, tylko pod koniec się taki zdarzy, ale zapewniam was, że jest on łatwiejszy od grupki strażników. Modele przeciwników zostały wykonany w bardzo dobry sposób, również ich ubiór i wyposażenie zostało zrobione z pomysłem. Tylko szkoda, że dla każdego ważnego Pana (naszych celów) pracują te same "twarze", chodzi mi tutaj, że strażnicy to klony, ale jestem pewien, że to by było męczące robić dla każdego inną twarz, więc jestem w stanie im to wybaczyć i już wybaczyłem dawno temu. Ach...tak mamy jeszcze łuczników stojących na dachach, ale to źle dla nich, ponieważ poniosą śmierć z wysokości. To chyba tyle jeśli chodzi o Assassin's Creed II, zapraszam serdecznie wszystkich do tej przygody, również płeć piękna chwali tą serię.

Dla każdego wystarczy, spokojnie !


Przepraszam za wielkość obrazków, coś mi się zepsuło w programie i musiałem improwizować ;)













W tym tygodniu nie zdradzę wam co będzie za tydzień, chcę was zachęcić do odwiedzania tego blogu. Zapraszam za tydzień ; )