sobota, 29 października 2011

Batman Arkham Asylum - Recenzja

Batman Arkham Asylum, to jedna z lepszych gier o znanym wszystkim nietoperzu. Wyobrażaliście sobie jakby wyglądała sytuacją w szpitalu dla obłąkanych, kiedy stery przejmuje Joker, jeden z najgroźniejszych i jeden z najdłużej istniejących w uniwersum Batmana...łotr, łagodnie go określając. Więc wyobrażacie sobie ? Jeżeli nie, to zapraszam do przeczytania recenzji z gry Batman Arkham Asylum. Mroczny Rycerz ? Bez dwóch zdań.


Fabuła jest jednym z mocniejszych, jak nie najmocniejszych punktów tej gry. Batman w końcu został ukazany jako postać do tego przeznaczona, a nie jak to do tej pory było...zabawka dla dzieci. Tutaj widzimy Bruce'a Wayne'a (dla niewiedzących, ten osobnik to Batman) jako Mrocznego Rycerza, pełnego opanowania i odwagi.

Więc główny wątek zaczyna się od momentu kiedy to Joker dał bardzo łatwo złapać się Batmanowi. Już od samego początku Batman podejrzewa, że jest coś nie tak. No i niestety jego obawy sprawdzają się. Zostaję jedną z zabawek w nowym teatrzyku Joker'a, tytułowym Arkham Asylum. Musi więc się mu podporządkować, wykonywać jego polecenia i ratować to kolejnych ważnych osobistości szpitala z potrzasku. Głównie nie mamy tutaj jakiś większych punktów dotyczących fabuły. Po prostu mamy powstrzymać Joker'a, który do czegoś dąży. Chcecie wiedzieć do czego ? Zagrajcie w Człowieka Nietoperza.
Batman w szczytowej formie.
 Taśmy wideo i życiorysy postaci, jakie będzie kolekcjonować podczas gry, również przybliżą nam niektóre wątki fabularne dotyczące życia postaci, nie tylko wrogów Batmana. Poznamy dlaczego nie są tacy jak wszyscy mieszkańcy, tylko zabijają, niszczą i prowadzą chaos. Również występują krótkie scenki filmowe, kiedy to jest jakiś ważniejszy wątek, który popycha losy Batmana w Arkham Asylum do przodu. Są wykonane dobrze i efektownie i dają do zrozumienia co się dzieje w danym momencie.


Ten psychol...nadaje tej grze barwy :D





Mechnika gry jest bardzo zróżnicowana. Mamy tutaj elementy logiczne, elementy walki, elementy detektywistyczne. Więc dużo słodkości. Zacznijmy do systemu walki, został on zrobiony w wyśmienity sposób, Batman potrafi spuścić łomot niczym Bruce Lee, a sługusy Joker'a przy tym cierpią. Jednak nie posiadamy tutaj jakiś specjalnych super ataków, ograniczają się one do wciśnięcia dwóch bodajże trzech klawiszy na naszej klawiaturze, a dalej Batman robi już swoje. Warto też wspomnieć o dobrze dobranym "slow motion"...spowolnionym tempie. Kiedy zostaje nam jeden przeciwnik i ma mu być zadany ostateczny cios. Kamera skierowana jest na ofiarę i spowalniany jest atak, który wyprowadza Batman, wygląda to efektownie i nie zawsze w grach, ten typ rozwiązania przypada graczom do gustu. Tutaj jednak jest to dobra dodatek.

Za mamusie !

Przejdźmy teraz do trybu detektywistycznego. Przez prawie całą grę towarzyszy nam Wyrocznia, nie będę zdradzał kto to, ale nie o tym teraz mowa. Tryb o którym teraz piszę, jest po prostu wręcz wymagany do używania, bez tego nie znajdziemy żadnych śladów, poszlak...nic. Chodzilibyśmy po Arkham ciągnąc się jak smród po gaciach. Więc tryb ten umożliwia nam poszukiwania danej osoby, po jego chociażby odciskach palców, czy też rzeczy którą używał. Na klawiaturze ten tryb kryje się pod "X" i muszę ostrzec osoby, którzy nie lubią wielu błysków podczas gry. Tutaj niestety jest ich mnóstwo, każde włączanie i wyłączanie trybu detektywistycznego to mrugnięcie, a kiedy mamy przeszukać jakiś pokój, na przykład w poszukiwaniu jakiś bonusów, to przytrzymanie "X" spowoduje wielki błysk, co naprawdę razi w oczy. Jednak tryb na swoje usprawiedliwienie ma to, że bynajmniej pasuje do Batmana, w końcu to jest detektyw, a nie bezpłciowa postać.

Tryb detektywistyczny.

Przechodzimy do elementów logicznych, które występują w tej grze i są dodatkiem, bo w fabule nie spotkałem takich zagadek, które łamały mi głowę. Więc tymi elementami są zagadki zadawane przez Człowieka Zagadkę, za który znalezienie, dostajemy punkty, które potem możemy wydać na ulepszenie sprzętu Batmana, czy też ulepszenie jego ciosów. Pojawiają się też czasami elementy na czas...to znaczy, musimy coś zrobić na czas i można to uznać za zagadkę bo zazwyczaj nie ma żadnych strzałek kierujących nas do określonego celu, zazwyczaj koniec czasu = śmierć.

Między innymi widzimy coś takiego.
Recenzja nie była by kompletna gdybym nie wspomniał o różnorodnych gadżetach Batmana: Batrangach, Wybuchowym Żelu, Pazurze, Desyfratorze...itd. Wszystko to ułatwia naszemu nietoperzowi życie, ale również nam, chociaż wszystkiego na początku nie otrzymamy, bo to by zepsuło nam zabawę i zapewne nie każdy by był z tego powodu zadowolony. Dlatego też nasz bohater otrzymuje poszczególne rzeczy podczas poszczególnych części fabuły, a ta lubi zaskakiwać i z pewnością nie wystarczy raz zatopić się w sidłach Arkham Asylum, bo jeżeli ktoś lubi szperać i zdobywać osiągnięcia, to musi przejść grę przynajmniej dwa razy, a ta nie jest aż taka długa. Gadżety Batmana są zrobione z pomysłem, jest on przecież bogaty, zdziwiłbym się więc gdyby to było coś zwykłego, na przykład jakiś...hak na line. Tutaj byłem zaskoczony, ogólnie byłem...cała mechanika gry była znakomita.
Tutaj mamy przykład Batranga.



Nie mogłem nigdzie znaleźć kto skomponował muzykę, ale chyba mi wybaczycie, bo w Batmanie nie ma jej za dużo, nabiera tempa tylko podczas walki, a potem cichnie i jesteśmy skazani na rozkoszowanie się dźwiękami otoczenia, a te są naprawdę fenomenalne. Według mnie nie jest potrzebna tutaj muzyka, bo dźwięki panujące w całym szpitalu są muzyką. Komponują się w taki sposób, na przykład...kiedy podczas sceny w kostnicy, nagle słyszymy ciągle "Fear...Fear..." i stukanie szafek, jest jednocześnie przerażająco i tajemniczo. Więc czujemy ten klimat i wiemy, że chcemy więcej.

Kilka słów o otoczeniu. Szpital jest dosyć wielki i zawiera sporo różnorodnych lokacji. Ogród Botaniczny czy Posiadłość naczelnika szpitala, to tylko jedne z wielu. Za dużo czasu by zajęło mi opisywanie wszystkich lokacji. Więc podsumuję je jednym słowem...epickie. W końcu coś w stylu prawdziwego szpitala dla obłąkanych, a nie typu...domek ze stumilowego lasu. Każda lokacja zawiera coś innego, w zależności czym się specjalizuje, zwiedzić możemy wszystkie to nie jest problem, w dowolnej chwili, tylko niektóre po prostu ciężko znaleźć, nawet na mapie, którą posiadamy. Niestety nie ma różnorodności wśród przeciwników, ciągle widzimy te same twarze i to nie jest ważne w jakiej części szpitala jesteśmy. Chociaż w walce ze Strachem na Wróble, walczymy ze szkieletami, ale myślę że są to po prostu modele zwykłych przeciwników, obdarte ze skóry.

Klauny dostają po tyłku :P 

No i najważniejsza rzecz wśród przeciwników...Bossy albo jak kto woli...przeciwnicy specjalni. Do wyboru do koloru. No dobra, więc mamy tutaj niewielką paletę znanych osobowości z uniwersum DC, ale walka z nimi jest za krótka, a niekiedy tylko polega na biegnięciu w dane miejsce. No cóż, najbardziej zawiodłem się na Strachu na Wróble, myślałem że jednak stanę z nim do walki, a tak naprawdę musiałem tylko przesunąć lampę, która go "niszczyła" i tak z trzy razy, bo są z nim trzy sekwencje. Troszeczkę czułem rozczarowanie, gdyż jest to jedna z barwniejszych postaci w uniwersum Batmana, ale nie ma co narzekać. Otrzymuje jeszcze do pokonania samego Jokera, Bane'a, Trujący Bluszcz i Killer Croc'a, to chyba wszystko jeżeli się nie pomyliłem. Walczymy jeszcze z Harley Quinn, ale to jest taka walka na zasadzie "Zabij moich pomocników, a ja uciekam", więc liczyć tego jako walki z Bossem nie można. Nie ma zbyt dużo tych postaci i dla fanów Batmana, może to nie pasować. Mi to jednak pasowało i najlepiej zapamiętałem Trujący Bluszcz, dosyć ciekawa walka z nią była. Inni Bossowie również nie odstają, chociaż Bane'a jest za łatwy, taki napakowany człowiek, a tak łatwo go pokonać. No cóż, polecam wam tą grę. Warto zagrać chociażby dlatego, aby przekonać się, że Batman jako bohater, zasługuję na uwagę.

Trujący Bluszcz ;D













W następnym tygodniu, zajmiemy się według mnie jak na razie, najlepszą grą z cyklu Assasin's Creed (poczekamy na Revelations), a jest to:

sobota, 22 października 2011

God of War III - Recenzja





God of War III to doskonała gra, pełna akcji i mitologicznych stworów. Chcieliście kiedykolwiek przenieść się do krainy Hadesa i stoczyć z nim potyczkę ? Teraz możecie. Trzecia część przygód Boga Wojny, jest po prostu kontynuacją znanej serii, po prostu jest to dalsza część przygód Kratosa, który ma tylko jeden cel...Zemstę. Zapraszam do przeczytania recenzji z gry God of War III.




Jak możemy się domyślać God of War III, rozpoczyna się tam gdzie kończy się "dwójka". Sprzymierzony Kratos wraz z Tytanami wspina się na górę Olimp, za sprawą zemsty na Zeusie. Nie przepuszcza, że Ojciec ma dla niego niespodziankę i że wkrótce skończy w rzece Styksu, rażony boskim gromem Zeusa. Oczywiście nie wszystko idzie po myśli Kratosa, ponieważ żyjący bogowie łączą swoje siły i stają do walki z Tytanami oraz samym Kratosem. Niestety na ich niekorzyść każdego z nich spotka ten sam los, czyli śmierć. Fabuła też toczy się wokół ognia olimpijskiego oraz znajdującej się w nim Puszki Pandory.

Oto jednego z bogów: Posejdon

Fabułę będziemy jeszcze poznawać za pośrednictwem niedługich, ale jakże fenomenalnych przerywników filmowych. Znajdziemy w nich też wspomnienia z dwóch pierwszych części, a więc w jakimś stopniu będziemy wiedzieć co się wydarzyło przed częścią trzecią. Mogę tylko powiedzieć, że nie będzie to nudna tułaczka po mitologicznym świecie, a całkiem krwawa tułaczka, a więc...coś dla koneserów latających głów i flaków.

...Między innym coś takiego. 



Mechanika gry, przedstawia się w następujący sposób. Przemierzamy mitologiczny świat i powodujemy rzeźnię kolejnych przeciwników. Czyli po prostu jak każdy dobry Slasher, bawimy się świetnie. Do walki posłużą nam nie tylko Ostrze Wygnania, które będziemy już mieli na początku, ale również w późniejszej części gry, na taki przykład Szpony Hadesa, które zdobędziemy w walce z Hadesem w jego podziemnym świecie. Wszystko przedstawia się tutaj dobrze i mamy różnorodność w wyborze broni. Znajdziemy bronie dystansowe, bronie krótkiego zasięgu i bronie służące tylko do walki wręcz, które zadają większe obrażenia niż podstawowe Ostrza Wygnania. Również tutaj znajdziemy mini-gierki, służące nie tylko do rozwalania potężnych Bossów, ale również do niektórych zagadek...jeśli można ta nazwać zagadkami. Najbardziej kontrowersyjną mini-gierką jest ich scena erotyczna w Pałacu Afrodyty, ale jak możecie się domyśleć szczegółów nie poznacie, po prostu będziecie musieli klikać określony klawisz i może to się wyda dziwne...miałem z tym największy kłopot.

Wyświetlające się klawisze na ekranie, musimy wciskać na Padzie.


Wspominając już o mini-gierkach, wyskakujące klawisze odpowiadają ułożeniu na Padzie, więc podczas gry nie będzie nam to przeszkadzać, ponieważ nie będzie nam zasłaniać momentów zawrotnej akcji. Teraz troszeczkę rozwinięcie o zagadkach. Nie ma ich wiele, chyba że dla kogoś zagadką jest przeciągnięcie dźwigni, lub przestawienie jakiegoś kamienia. Właściwie nie zaobserwowałem trudnych zagadek wymagających myślenia, ale czasem zagadką jest pokonanie Bossa, na poziomie normalnym miałem ogromne problemy i zagadką dla mnie było obranie odpowiedniej taktyki, więc przymykając oko, pomyśleć jednak trzeba.

Kratos z Ostrzami Wygnania.

Gracze, którzy lubią być poszukiwaczami skarbów chyba się trochę rozczarują. Owszem mamy poukrywane skrzynki, zawierające pewne artefakty, które się powtarzają i jeśli zbierzemy ich odpowiednią ilość, zwiększy nam się poziom życia lub many, a oprócz tego znajdziemy jeszcze jakieś osobne artefakty, nie wpływające jednak na dalsze losy gry, po prostu...mamy je bo mamy.

Musimy na przykład zebrać Oko Gorgony w trzech sztukach.
Oczywiście jeśli chcemy uzupełnić swoje życie, które niejednokrotnie uratuje nam życie, gdyż nasz potężny Kratos nie ma możliwości regeneracji życia czy też many, musimy otwierać skrzynki oznaczone następująco. Kolor zielony są to kule życia, odnawiający nam nasz pasek zdrowia, natomiast skrzynki oznaczone kolorem niebieskim, odnowią nam naszą manę. Są jeszcze skrzynki oznaczone kolorem czerwonym, wpłyną one na nasze czerwone "kule" służące do ulepszania poszczególnych broni, a także znajdziemy skrzynki oznaczone kolorem białym, które stanowią mieszankę.

Czerwone Kule, z czerwonej skrzynki

Zapomniałem wspomnieć też o specjalnych atakach naszego bohatera. Każda broń kryje inny specjalny atak, z naszego Ostrza Wygnania możemy przywołać Ducha Sparty (jeśli się nie pomyliłem), a ze szpon Hadesa, określoną duszę, które pomogą nam rozszarpywać kolejnych przeciwników. Bóg Wojny posiada również, specjalny atak trwający kilka sekund, którego może używać po naładowaniu paska symbolu, znajdującego się na zdjęciu wyżej po prawej stronie, atak ten zwie się Szałem Sparty. Cóż więcej powiedzieć o mechanice, myślę że to wszystko, gdyż więcej rzeczy raczej w tej grze nie znajdziemy. Stawia ona na totalną rzeźnię.


Za muzykę w God of War III odpowiada aż pięciu kompozytorów Gerard K. Marino, Ron Fish, Mike Reagan, Cris Velasco i Jeff Rona i jeśli miałbym do nich jakieś zastrzeżenia to chyba takie, że niektóre utwory są za krótkie. Trzecia część przygód Boga Wojny, posiada fenomenalną muzykę, został w niej utrzymany klimat i jeżeli na przykład walczymy z Hadesem, to słychać tą dramaturgię w otoczeniu. Panowie kompozytorzy powinni dostać za to co najmniej Oskara, według mnie jest to jeden z mocniejszych punktów w God of War III. Poniżej próbka tego co powstała dzięki wyżej wymienionym Panom.


Teraz kilka słów o otoczeniu, po prostu wystarczyło by kilka "o jasny gwint...nie wierzę", ale musimy tutaj trochę rozprawić się dokładniej nad otoczeniem. Zacznijmy od królestwa Hadesu, które mi się podobało najbardziej, może dlatego, że wracamy tam podczas gry z kilka razy. Zawsze zastanawiałem się jak wygląda Tartar, tyle tych opowieści w szkole na temat mitologii, że zżerała mnie ciekawość na temat tamtejszych miejsc. Królestwo Hadesa wygląda wspaniale, jest przerażające, tułają się po nim dusze szukające zbawienia, które nas łagodnie mówiąc zaczepiając. Hades ma swoją armię, po prostu miód i orzeszki, a sala gdzie walczymy z Hadesem, też została wykonana z pomysłem, więc Królestwo Hadesa jest takie jak sobie wyobrażałem.

Tartar...:0   
Ogólnie biorąc całe otoczenie w całość, autorzy mieli wyobraźnię. Bo według mnie fenomenalnie przedstawili mitologiczny świat i chociaż w niektórych momentach, wygląda on za bardzo nowocześnie, to i tak jest naprawdę bardzo dobry. Twórcy w pewnym stopniu zaspokoili moją ciekawość i teraz będę mógł sobie dalej wyobrażać jak tamten świat wyglądał, jeśli w ogóle istniał.

Przeciwnicy w God of War III, są różnorodni, znajdziemy tutaj stworzenia znane z mitologii greckiej, na przykład Minotaura, czy też Harpie, ale znajdziemy też stworzenia, które powstały tylko i wyłącznie z inicjatywy twórców, no znajdziemy jeszcze Cyklopów, ale ci panowie z jednym oczkiem w głowie, są popularni w wielu grach. Zaczniemy od tych najprostszych przeciwnikach, czyli od zwykłych żołnierzy Olimpu. Wyglądają wiarygodnie, ale są niezwykle słabi, natomiast ich odmiana z takimi dziwny tarczami jest ich odwrotnością i w hordzie mogą spowodować dość dusze kłopoty. Oprócz prostych i normalnych, normalnych w sensie, że nie wysokich znajdziemy na swojej drodze wszędzie, lecz nie tylko tacy będą nam utrudniać życie. Pojawią się również więksi przeciwnicy, wymagający poświęcenia czasu na ich unicestwienie. Najbardziej w głowie zapadł mi stwór, który był skrzyżowanie: Lwa, Węża i Kozła, jak go można nazwać Wężokozolew, chyba tak będzie najlepiej. Pojawią się też olbrzymy, ale w porównaniu z niektórymi Bossami są to mrówki, jednak nie są one tak silne jak wyglądają. Ogólnie rzecz biorąc, znajdziemy tutaj pełno dziwnych stworzeń, na opisywanie każdego zabrakło by mi czasu.

Wspomniany Wężokozolew





Teraz kilka słów o Bossach, którzy są najtrudniejszymi przeciwnikami w grze, mowa tutaj głównie o bogach Olimpu, owszem znajdziemy tutaj jeszcze osobistości takie jak: Kronos czy Hefajstos (który nie rozmiarów przeciętnego człowieka), ale z nimi nie będziemy się aż tak bardzo męczyć. Bogowie Olimpu, z którymi przyjdzie nam walczyć w większości wypadkach dysponują większą siłą niż my, weźmiemy pod uwagę Posejdona, który na swoim "stworzonku" utrudnia nam życie, by na końcu wrócić na ziemię i zachowywać się jak człowiek, ale znajdziemy też tylko takich co dysponują większą szybkością, kimś takim jest na przykład Helios...cholera piekielnie szybka. Moim zdaniem największym Bossem jest Kronos, zajmuje on cały telewizor, a w dodatku stanowi nasze otoczenie...mówiąc jednym słowem, walczymy sobie na nim. Większego Bossa już nie znajdziecie. Na uwagę zasługuję również Hades, który z "piecem" na głowie chcę po prostu zabrać naszą duszę...dalej musicie zobaczyć sami.

Kronos w Tartarze.

Trzecia część przygód Kratosa, została wydana również w Polskiej wersji i wiecie co ? Powiem wam, że nie jest to kolejne zepsucie oryginalnego podkładu tylko całkiem dobra Polska wersja. W rolę Kratosa wcielił się Bogusław Linda ("W imię zasad skur..."), który poradził sobie fenomenalnie, a warto wziąć pod uwagę, że nie miał on zmodulowanego głosu. Pomyślcie ile musiał z siebie dać aby godnie zaprezentować Kratosa. Według mnie jest lepszy od oryginału. Kolejnym znanym aktorem biorącym udział w Polskiej Wersji jest Michał Żebrowski, który wcielił się w rolę Herkulesa i zrobił to w bardzo dobry sposób. Niestety słabiej wypadają rolę żeńskie, chociaż Afrodyta, której niestety aktorki podkładającej pod niej głos nie pamiętam wypada dobrze, tak Pandora wypada fatalnie, ale jeśli przymknie się na to oko, to jeszcze jakoś przeboleć można ten jęczący głos Pandory. Fajną sprawą jest również to, że w obsadzie znalazł się Fred Flinston, a dokładniej Hefajstos, mówi jego głosem. Więc Polska wersja wypada naprawdę na plus.

















A za tydzień w związku z tym, że zbliża się premiera gry Batman Arkham City w wersji na PC. Zajmiemy się jej poprzednikiem, mowa tutaj o:

sobota, 15 października 2011

Dante's Inferno - Recnezja


Dante's Inferno zapewnia przyjemną, ale niezbyt długą rozgrywkę, z przemyślanym systemem walki, zbliżonym do God of War, znanego tylko na konsole z pod znaku Sony. Czy jednak warto zagłębić się w piekielne otchłanie straszliwego piekła i przeżyć losy Dantego ? Zapraszam do przeczytania recenzji z gry Dante's Inferno.

 

Fabuła nie ma nic wspólnego z "Boską Komedią" Dantego Alighieri, jedynie czerpie z niej głównego bohatera i motyw piekła. Główny bohater przedstawiony jest tutaj jako rycerz biorący udział w krucjatach, w trakcie których nie zawsze postępował zgodnie z kodeksem rycerskim. No i właśnie tutaj rozpoczyna się właściwa akcja gry, kiedy to nasz wspaniały rycerz Dante Alighieri wraca ze świętej krucjaty do rodzinnej Florencji. Widok jaki zastaje nie należy do najprzyjemniejszych jego oczom ukazuje się leżący na podłodze ojciec z wbitym w oko krucyfiksem, a na podwórzu półnaga, przeszyta mieczem jego najukochańsza Beatrycze. Na domiar wszystkiego przybywa Lucyfer i zabiera duszę Beatryczę do piekła, ponieważ wygrał zakład, a jaki zakład ? Tego wam nie mogę zdradzić dowiecie się tego jeśli ulegniecie pokusie Lucyfera i wstąpicie do ogni piekielnych. Pisząc dalej, zrozpaczony Dante rzuca się w pogoń za Lucyferem w celu uratowania swojej ukochanej, przemierzając dziewięć straszliwych kręgów piekła, jednak nie tylko piekielne bestie będą jego zmartwieniem. Przyjdzie mu też się zmierzyć ze swoimi własnymi grzechami, jakie popełniał w życiu. Naszym przewodnikiem po piekielnych ścieżkach będzie Wirgiliusz

Już na początku zdobywamy Kosę, walcząc ze Śmiercią.






Dalsze losy fabuły będziemy poznawać za pośrednictwem przerywników filmowych, które są renderowane jaki i animowane. Te pierwsze to wykonane w wspaniałej jakości niezbyt długie filmiki, stanowiące kluczowe momenty w grze, a te drugie to również niezbyt długie, wyjaśniające tajemnice życia Dantego. Więc dochodząc do końca piekła, znamy już wszystkie grzeszki i występki głównego bohatera, a nie jest tego mało.

Mechanika Gry, jest prosta i przyjemna, chociaż niekiedy będziemy musieli się troszeczkę napocić aby wykończyć jakiegoś Bossa, a całość ułatwia nam nasza Kosa i Krzyż, które są głównymi rzeczami służącymi do rozwalania danych przeciwników. Całość czerpie ze znanych slasher'ów, takich jak God of War. Również tutaj mamy, tak zwane mini gierki, które odwołują się do wciskania odpowiednich guzików, wyskakujących na naszym ekranie. Wracając do naszego ekwipunku, częściej będziemy korzystać z krzyża, gdyż atakuje on na dystans, co oznacza, że zyskujemy przewagę nad danym przeciwnikiem, a również jego ataki są silniejsze. Natomiast Kosa, będzie nam służyła do przyciągania przeciwników, rzucania nimi o ziemie i do innych brutalniejszych rzeczy. Ciekawym elementem jest to, że podczas naszej tułaczki po piekle, spotykamy dusze, różnych znanych osobistości. Na przykład...Poncjusza Piłata i w takich momentach mamy wybór. Czy za haniebne czyny spotka ich surowa kara, czy też ich dusza będzie wyzwolona od wiecznego potępienia. Nasze wybory będą przekładać się na nasze umiejętności. Jeżeli będziemy wybierać pierwszą opcję, nasza Kosa będzie "rosła" w siłę, a jeśli jesteśmy bardziej litościwi i wybieramy drugą opcję, nasz Krzyż "urośnie" w siłę. To oznacza, że grę można przejść dwa razy, drogą okrutnego kata piekielnych dusz i drogą wybawiciela.


Widzimy tutaj, możliwość wyboru opisanego wyżej.


Dla miłośników zagadek logicznych, mówimy stanowczo pas. Niestety nie znajdziecie tutaj dużo momentów, w których trzeba będzie myśleć. Chociaż przyznam, że podczas grania miałem ochotę rzucić padem o podłogę, kiedy to bodajże w trzecim kręgu, nie mogłem przebić się przez gejzery ognia, tutaj stanowczo autorzy chcieli chyba wyprowadzić graczy z równowagi, ale tak nie ma na co narzekać, dużo myśleć nie musiałem.



Jest jeszcze jeden smaczek, podczas naszej piekielnych wędrówki, a mianowicie możemy szukać ukrytych artefaktów spod znaku świętych i tych mniej świętych(złych), ale to nie wszystko. Po piekle poukrywane są w różnych studzieńkach ze źródełkami(?) srebrniki Judasza, więc jak możecie się domyśleć jest ich 30. Ja przez ten, że tak napiszę bajer, przechodziłem grę aż sześć razy, wiem to trochę głupie, ale jakoś nie znudziła mi się, a zwiększając sobie poziom trudności było ciekawiej, chociaż na ostatnim jest stosunkowo za hardcorowo, dlatego też dla ludzi o słabych nerwach odradzam najtrudniejszy poziom.

Tak przedstawia się "menu" zbierania srebrników.
 Zapomniałem wspomnieć, że aby uzupełnić pasek życia lub pasek many, musimy otwierać studzieńki o kolorze: zielonym oznaczającym zdrowie lub niebieskim oznaczającym manę. Są chyba również o kolorze czerwonym dające punkty doświadczenia, ale nie jestem pewien, gdyż nie odpalałem dawno tej gry, więc przepraszam jeśli popełniłem błąd.






Autorem muzyki w Dante's Inferno jest Garry Schyman i to właśnie dzięki temu człowiekowi, czuć jeszcze bardziej klimat piekła. Muzyka oddaje to co się dzieje w danym momencie albo to co widzimy w danym momencie. Jest taka jakby przerażająca, dźwięki z otoczenia dopasowują się do muzyki, co za tym idzie mamy mieszankę wybuchową, dla naszych uszów, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wiele razy zastanawiałem się czy iść dalej, czy po prostu nie wyłączyć konsoli. Gra nie przeraża tak jak muzyka, chociaż każdy ma inny gust, ale tutaj uważam że muzyka jest fenomenalna i po prostu czuć...co siedzi w głównym bohaterze. Poniżej próbka tego oto klimatycznego soundtracka.





Teraz troszeczkę o otoczeniu. Kręgów mamy dziewięć, a z czego zapamiętałem tylko cztery, dlaczego ? Ponieważ niektóre kręgi są zbliżone do siebie i różnią się jedynie przeciwnikami no i może tym, że ściany pokryte są czymś innym. Jeżeli na przykład w kręgu obżarstwa, mamy różne śluzy i bulgoczące błoto, tak w czwartym kręgu mamy bulgoczące złote błoto, cokolwiek to jest, myślę że to dobre porównanie na podobieństwo. Owszem nie ma na co narzekać, ponieważ kręgi zostały wykonane w bardzo dobry i przejrzysty sposób, ale dla wielbicieli ładnych tekstur, malutkie rozczarowanie. Ściany po których się dosyć często przemieszczamy, mają słabe tekstury, przypominające wykonanie w 2D, to razi w oczy, ale jeżeli jesteśmy zagłębieni w rozgrywkę w niczym nam to nie będzie przeszkadzać.



Walka w czwartym kręgu o nazwie: Chciwość

Nasi przeciwnicy są różnorodni i za to duży plus. Oczywiście będą podstawowi, którzy będą się pojawiać w każdym kręgu, ale to chyba normalne, przecież piekielne dusze są wszędzie. Jednak niektóre postacie będą pojawiać się tylko w danym kręgu, chyba że na jakieś specjalne życzenie znajdą się w innych kręgach. Weźmiemy pod uwagę krąg trzeci i czwarty, w kolejności obżarstwo i chciwość. W tych dwóch kręgach wygląd przeciwników zaskoczył mnie do takiego stopnia, że zastanawiałem się, skąd ci ludzie biorą takie pomysły. W kręgu obżarstwa przeciwnicy wyglądają naprawdę obleśnie i są puszyści, a z ich twarzy...jeśli tak to można nazwać, wydobywa się jakiś kwas, więc sami sobie spróbujcie wyobrazić ich wygląd...Nie potraficie ? W takim razie, przybliżę wam go.



Przyjemniaczek, prawda ? (Wybaczcie rozmiar zdjęcia)


Zaskoczyły mnie jeszcze umarłe dzieci, które zamiast rąk mają...ostrza i wychodzą z płonących kołysek, jeśli tak to można nazwać. Po prostu, głowa jest za mało aby to pojąć. Oczywiście jest jeszcze wiele innych ciekawych postaci, tylko po prostu wszystkiego wam nie będę zdradzał, sami musicie zobaczyć.


Wspomniane "dzieci". Twórcy musieli być chorzy na głowę
Wypada też napisać coś o Bossach, czyli o najtrudniejszych chociaż nie zawsze przeciwnikach. Praktycznie w każdym kręgu rozmiary naszego Bossa, przekraczają normę krajową i zajmują nam one pół telewizora, więc tutaj ponownie potwierdza się to, że twórcy inspirowali się serią God of War, ale nie ma co narzekać. Bo wykonane są w perfekcyjny sposób i Król Minos, który jest naszym pierwszym Bossem w piekle, zaskakuje i wielu z was nigdy by sobie tak go nie wyobrażało. Praktycznie każdy Boss zaskakuje, warto wspomnieć też tutaj o Kleopatrze, która jest rozmiarów wieżowca, a z jej wielkich piersi wychodzą piekielne "dzieci", które wspomniałem w poprzednim akapicie. Po prostu Bossy, są kolejnym plusem tej gry, ja byłem zadowolony, że nie dostałem jakiegoś Bossa, który tylko znika, a ty musisz wyczuć moment w którym uderzyć, to by było nudne, a tutaj jest ciągła akcja, chociaż czasem dadzą nam złapać oddech na dalszą potyczkę.


Wspomniana Kleopatra, dalszej części jej ciała nie pokazałem z wiadomych powodów : D



















A za tydzień, zajmiemy się kolejnym Slasher'em, który jest według mnie mistrzostwem świata, mowa tutaj o:















Źródła:
- google.pl

sobota, 8 października 2011

Początek

Więc tak, na początek powiem coś o nazwie. Kompletnie nie miałem pomysłu na nazwę, widocznie brak mi weny twórczej, ale myślę że wcale ta nazwa nie jest taka zła. Owszem po "polskiemu" troszeczkę razi w oczy, wybaczcie jeśli kogoś urazi ta nazwa.

Następną rzeczą jest wyjaśnienie tematyki. Otóż mój blog będzie podejmował tematykę gier, a dokładniej ich recenzje. Jeżeli sprzęt mi na to pozwoli postaram się również dodać dziesięciominutowy film z danej gry, jeżeli nie po prostu będą długie opisy z licznymi ilustracjami. Nie jestem zawodowym grafikiem, dlatego też obrazki są takie, a nie inne. Dalej chciałem oznajmić, że mogą się pojawić może i niewielkie błędy języka polskiego.

Moim zadaniem będzie ocena danej gry, zachęcić was do jej kupna albo też wam odradzić kupno. Możliwości są dwie, a więc jak możecie się domyśleć będą też opisywane plusy i minusy. Nie ma nic idealnego.

Oczywiście będę podawał źródła skąd wziąłem dany materiał. Jak możecie zauważyć dodałem własne tło, zajęło mi to pięć minut. Źródło to oczywiście google.pl

W tym poście to już chyba wszystko, zachęcam do odwiedzania mojego bloga, którego prowadzę pierwszy raz w życiu, ponieważ nigdy nie czułem takiej potrzeby, ale skoro takie jest zadanie to trzeba temu podołać

Już za tydzień pierwsza recenzja, a zajmiemy się grą: