sobota, 21 kwietnia 2012

Captain America Super Soldier - Recenzja

Komiksy o Kapitanie Ameryce, powstały jeszcze podczas drugiej wojny światowej, wtedy to ten bohater był ukazany jako wybawca, z rąk nazistów. Pamiętny był obrazek, kiedy to Steve Rogers, Kapitan Ameryka wymierza pięść samem Hitlerowi. Dziś zostały już tylko wspomnienia, bohater ten odchodzi coraz bardziej w zapomnienie. Nieudana adaptacja filmowa jeszcze w ubiegłym wieku, jeszcze bardziej zniechęciła do tego bohatera, gier o ile pamiętam nie można było się doszukać. Kapitan Ameryka był nie doceniany przez wiele lat, potencjał jaki drzemie w tej postaci w końcu został wykorzystany w dobrym kierunku. Najpierw zrobiono całkiem dobry film z Kapitanem Ameryką w roli głównej, zapewne nie będzie to ostatnia taka produkcja, za niedługo pojawi się film The Avengers, gdzie Ameryka również się pojawi. Nas jednak bardziej interesować będzie gra wydana, została w lipcu ubiegłego roku i dostawała recenzje dosyć dobre. Czy jednak ten bohater może na dłużej zagościć na ekranach naszych telewizorów. Zapraszam do przeczytania recenzji z gry Captain America Super Soldier.


Jeżeli chodzi o wątek fabularny, to jest on zdecydowanie jak dla mnie za krótki i miejscami strasznie nudny, jak i również monotonny, na pewno tego punktu nie można zaliczyć do najmocniejszych aspektów tej gry. Jednak zacznijmy od początku. Steve Rogers, dzielny super żołnierz, wyrusza na zniszczenie tajnej organizacji pod nazwą "Hydra" służy ona nazistom i wynajduje różnorakie niebezpieczne bronie i roboty, które chcą spustoszyć świat. Zapewne jest to strasznie naciągane, gdyż nie można sobie było wyobrazić sobie w tamtych czasach robota wielkości wieżowca, mimo wszystko jeżeli chodzi o całość fabuły to ujdzie ona w tłoku. Oczywiście, że spodziewałem się czegoś lepszego, ale można na to jakoś przymknąć oko, gdyż weźmiemy pod uwagę, że to pierwsza taka poważna gra o tym bohaterze.
(Guten Morgen)Butem w mordę :D
Tak przedstawia się właśnie wątek fabularny w tej grze, biegniemy przed siebie, niszczymy kolejne oddziały wrogów i przedostajemy się dalej, jest to coś co w takich grach ceni się najbardziej czyli akcja, wspomniałem wcześniej że fabuła miejscami jest strasznie nuda, głównie mam na myśli bieganie po dużych lokacjach, aby przeciągnąć jakąś dźwignię, nużące i nieprzyjemny, gdzie ta akcja. Może to dlatego gra jest taka tania na konsolach ?

Mechanika gry, to najmocniejszy element ten gry. System walki żywcem jest ściągnięty od naszego przyjaciela "Człowieka Nietoperza", ale to tylko grze wychodzi na plus, bo naprawdę eliminuje się kolejnych przeciwników z uśmiechem na twarzy. Mam do dyspozycji pięści, nogi, oraz naszą boską tarczę, która działa jak bumerang, a przy tym jest strasznie mocna, pozwala nawet odbijać większość pocisków, czy innych ciekawych tego typu laserów i rakiet, chociaż z tym ostatnim może być mały problem.

Leć !
Dodatkowo, jak to widać na załączonym obrazku wyżej, tarczą możemy grać też odbijać naszych przeciwników, nie wiem jak nazwać taką dyscyplinę, może tak jak to słychać "odbijanie tarczą". W każdym razie system walki, jakiś aż tak strasznie rozbudowany nie jest, jednak mamy tam jakieś ataki specjalne, podczas których czas jakby się spowalniał i wszystko widać, w pięknej spowolnionej scenerii.

Bum w pysk :D
Przejdźmy teraz do elementów zręcznościowych, nazywanych również quick time event. Nie ma ich za wiele i ograniczają się jedynie do wyczucia odpowiedniego naciśnięcia klawisza, aby było bardziej łatwo, to dodam że tylko jednego. Kiedy przemieszczamy się po rurkach, czy też różnego rodzaju konstrukcjach, nasz Kapitan Ameryka nie ma z tym problemu, my tylko musimy wciskać dobrze te guziki, jeżeli wciśniemy źle to również się nic złego nie stanie, ale nie dostaniemy żadnego combosa i dla osobników lubiących osiągnięcia, skończy się to źle, bo okazji do zdobycia za takie sztuczki osiągnięcia jest naprawdę mało. W każdym razie, ten element jest dosyć przyjemny, taki jakby trochę Assassin's w świecie Kapitana.

Łopa !
Został nam już tylko ostatni element mechaniki, a mianowicie łatwiutkie zagadki logiczne. Głównie występują przez całą grę, aby otworzyć jakieś drzwi, które blokują nam dalszy dostęp do następnych części lokacji. Polegają na tym, że mamy dwa zbiory przypadkowych liczb i liter i musimy odnaleźć w drugim zbiorze taką samą literę bądź cyfrę, aby było tak, że jeden zbiór z tą cyfrą bądź literą najedzie na drugi o tej samej literze bądź cyfrze, wcale nie jest to skomplikowane, a nawet bardzo dobre, nie wymaga większego myślenia tylko dobrego wzroku, a wszystko to jest na czas.

Przepraszam, jest jeszcze jeden kruczek w tym wszystkim, oczywiście są też elementy poszukiwacza skarbów, ale bardzo nudne, więc chciałem je jakby ominąć, jednak nie mogłem was oszukiwać. Po prostu zbieramy jakieś puszki, papierki i tak dalej.


Nie będę zbytnio się tutaj rozpisywał, bowiem otoczenie wygląda średnio i tyle mogę powiedzieć. Wiele szczegółów jest niedopracowanych, ale na to też przymykam oko. Muzyki nie oceniam, gdyż takowej nie da się zaobserwować, a ciężko ocenić coś, co ma zaledwie trzy czy cztery wątki muzyczne. W każdym razie, zachęcam was do kupna tej gry, nowa teraz kosztuje w okolicach 50 zł, więc to wcale nie jest tak dużo.

PODSUMOWANIE NA DNIACH !

niedziela, 15 kwietnia 2012

Szpeszjal#3 - Splinter Cell Conviction

Dzisiaj jest niedziela, bardzo ponura niedziela, idealna aby usiąść wygodnie przed konsolą i trochę pograć. Dzisiaj wypadło na Xboxa 360 i na starszy tytuł, a mianowicie Splinter Cell Conviction. Miałem już okazje zagrać w ten tytuł na komputerach osobistych, niestety tylko chwilę, dlatego też po promocyjnej cenie zakupiłem ten tytuł na Xboxa. Opiszę tutaj krótko o początkach mojej przygody z nim, uwaga to nie jest żadna recenzja, powoli naprawdę nie nadążam przechodzić gier i brakuje mi ciekawych gier do recenzji, dlatego też za tydzień podejrzewam aż dwie recenzje, prawdopodobnie w sobotę i niedzielę, w każdym razie w sobotę już na pewno coś się pojawi.

W każdym razie Conviction od samego początku zaczyna się bardzo ciekawie, ale nie zdradzę wam jak, powiem tylko że Sam Fisher wkracza ponownie do akcji, dopiero przeszedłem dwie misje, ponieważ wolę się pobawić w trybie kooperacji, który jest bardzo przyjemny do czterech osób. W każdym razie najnowsza część Splinter Cella wznosi pewne świeżości jeżeli chodzi o rozgrywkę, podobnie będzie wyglądał najnowszy Hitman. Akcja, akcja i jeszcze raz akcja, ale to jest normalne w tej grze, ta seria przyzwyczaiła nas do pełnej akcji. Zdradzić mogę jeszcze jedynie, że występują zaskakujące zwroty akcji.


OCZEKUJCIE RECENZJI ! Tam wszystko opiszę i mam nadzieje, że wykonam to dobrze.

piątek, 13 kwietnia 2012

Szpeszjal#2 - Kapitan Ameryka ! Super Żołnierz

Późny wieczór, a ja postanowiłem coś tutaj napisać. Otóż w piątek zacząłem swoją przygodę z grą Captain America: Super Soldier w wersji na konsole PlayStation 3. Nie jest to recenzja, tylko taka jakby zapowiedź recenzji, która ujawni się myślę, że za tydzień. Przejdźmy więc do konkretnych rzeczy.

Gra opiera się o jednego z najbardziej lubianych superbohaterów Kapitana Amerykę. Jako super żołnierz, ma on za zadanie oprócz dawania nadziei na zwycięstwo, zniszczenie tajemniczej organizacji o jakże dźwięcznej nazwie "Hydra". Jakby tego było mało, spotka na swojej drodze kilka ciekawych osobistości ze świata łotrów, w tym też swojego odwiecznego wroga Red Skull'a (Czerwoną Czaszkę). W każdym razie, gra wygląda całkiem dobrze, system walki zbliżony całkowicie do tego, którego znamy z Batmanów, główny bohater nie jest drętwy, przemawia więc głosem Chrisa Evansa, który również wcielił się w rolę Kapitana Ameryki w filmie "Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie", więc całość wygląda bardzo klimatycznie. Jest to typowa gra akcji, więc nie ma czasu na chwilę nudy, występują również zagadki i to co zbieracze lubią najbardziej, ciekawostki. Niestety dużą wadą tej gry jest otoczenie, które jest widać, że robione na szybko, obiekty są niedopracowane, a często w otchłani widać czarne okna, tak jakby ktoś wypełnił w paincie białe tło, czyli tak zwane zrobione na odwal się, aby jakoś sprzedaż poszła. Mimo wszystko muszę powiedzieć, że Captain America wypada całkiem nieźle, niektóre magazyny dają mu aż 7 punktów, na 10 możliwych. Ja uważam, iż to był to dobry zabiega, aby odświeżyć już zapomnianego przez wielu bohatera komiksów, który gdzieś tam już zanikał. Pełna recenzja już wkrótce.